WPHUB. Strona główna Gospodarka Unia Europejska Wiadomości Ekologia, OZE, ESG Wiadomo już, kto kupuje drewno z wycinki w Puszczy Białowieskiej. Lista liczy 128 firm. Notowania. oprac. Jacek
Walka ze zmianami klimatycznymi to w ostatnim czasie jedno z ulubionych haseł podnoszonych przez pseudoekologów i celebrytów protestujących w obronie i przeciwko wszystkiemu, możliwe. To oni doprowadzili do tego, że Puszcza Białowieska zabijana jest przez kornika drukarza. Okazuje się także, że teren puszczy to dla kornika za mało. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Światowa Federacja Naukowców wzywa do dialogu ws. Puszczy Białowieskiej: Musi być oparty na prawdzie, etyce i danych naukowych NASZ WYWIAD. Prof. Szyszko: Są dwa standardy. Walka z kornikiem drukarzem na terenie Niemiec jest określana jako „racjonalna działalność” Miliony drzew w Puszczy Białowieskiej umarły, o co z ochotą walczyły takie organizacje jest Greenpeace. Pseudoekolodzy radzili, żeby zostawić drzewa samym sobie, aby zjadł je kornik, a puszcza sama się odrodzi. Jeszcze kilka lat temu nikt nie zastanawiał się, czy kornik jest naturalny, czy nie. Chore drzewa były wycinane, aby uratować pozostałe. W ich miejsce sadzono nowe. Te wyrastały, umierały i upadały, a na ich miejscu pojawiały się już nowe, nieposadzone ludzką ręką. To właśnie w taki sposób powstała Puszcza Białowieska, której ekolodzy pozwalają umierać. Problem jednak w tym, że ich plany nijak mają się do rzeczywistości, bo puszcza dla kornika to za mało i zaczął interesować się okolicznymi lasami. O Puszczę Białowieską walczył były minister środowiska, śp. prof. Jan Szyszko. Wielokrotnie podkreślał, że wbrew temu, co twierdzi Komisja Europejska, Puszcza od wieków jest użytkowana przez człowieka, dzięki czemu tak pięknie wyglądała. Wielokrotnie podkreślał także, że tylko wycinka zarażonych drzew może zapobiec rozprzestrzenianiu się kornika. Podkreślał, że przez kornika giną nie tylko drzewa, ale także siedliska i gatunki. W reakcji rozpoczął się pozamerytoryczny atak medialny oskarżający Polskę o celowe niszczenie unikatowych zasobów przyrodniczych. Słowu „wycinka puszczy” nadano symboliczny wymiar. Posługując się tym hasłem, blokowano prowadzenie przez leśników prac ochronnych, upokarzano miejscową ludność i słano skargi na cały świat — podkreślał w 2018 roku prof. Szyszko. CZYTAJ WIĘCEJ: Prof. Szyszko alarmuje: Wstrzymano proces naprawczy i zamierają miliony drzew. Kto zrekompensuje straty w Puszczy? Minister Szyszko: „Puszcza Białowieska dlatego tak pięknie wyglądała, że miejscowa ludność i leśnicy odpowiednio ją użytkowali” NASZ NEWS. „Ekolodzy” będą naciskać na TS UE ws. Puszczy? Trybunał wpuścił ich na posiedzenie i zakazał transmisji, o którą prosił min. Szyszko. To ma być bezstronność? Co spowodowało zaniechanie wycinki chorych drzew, co bez skrupułów zrobiono np. w Bawarii? Rozszalały kornik zaczął atakować podlaskie lasy, oddalone nawet o 100 km! CZYTAJ WIĘCEJ: Niebywałe! „Die Welt” z dumą opisuje wycinkę drzew w Bawarii w celu walki z kornikiem! Co na to ekolodzy i Komisja Europejska? Monika Strus-Wołos poinformowała na Facebooku, że należący do jej rodziny od ponad 600 lat na Podlasiu, będzie musiał zostać wycięty, bo został zaatakowany przez kornika. Inwazja idzie od Białowieży i dotarła już do lasu w prostej linii oddalonego o 100 km. Według nadleśniczych, całe Podlasie stanęło na krawędzi największej katastrofy lasów, może nawet w historii. Bo kiedyś nie było durnych ekologów, a ludzie robili po prostu racjonalne cięcia sanitarne — podkreśliła. Kobieta zwróciła uwagę, że wszystko zaczęło się od zablokowania wycinki w Białowieży kilkuset zainfekowanych drzew. Zwróciła uwagę, że warto o tym pamiętać, bo „teraz pod siekiery muszą iść niezliczone tysiące drzew w całym regionie”. Ale co, eko-guru nie mówią o tym, prawda? A wy nie przewidzieliście, że kornik, gdy już zeżre Białowieżę, pójdzie dalej? Wasza zdolność przewidywania skutków nie sięga tak daleko? Płakać mi się chce. Już nie zobaczę mojego lasu. Na pewno ponownie go nasadzimy, ale piękny las zobaczą dopiero kolejne pokolenia. Dbaliśmy o niego, dosadzaliśmy cenne gatunki, robiliśmy cięcia sanitarne — przyznała Strus-Wołos. Zwróciła także uwagę na to, jak ogromną stratą dla ekosystemu jest atak kornika. Płakaliście nad biednymi dziczkami odstrzelanymi z powodu ASF? To zacznijcie płakać nad tysiącami zwierząt - saren, dzików, zajęcy, lisów, ptactwa, płazów, owadów, które z dnia na dzień zostaną pozbawione leśnego domu. Wiele zginie w czasie migracji, część trafi do innych kompleksów leśnych, które przecież są już zasiedlone. Wiecie co się stanie, gdy gwałtownie wzrośnie tam populacja zwierząt? Część przestanie się rozmnażać, a część zginie z głodu. Czysta biologia. I nie jest to najprzyjemniejszy rodzaj śmierci. Co wtedy zrobicie? Przywieziecie 10 kg marchwi, aby zagłuszyć sumienie? — podkreśliła. Na przyszłość bądźcie łaskawi nie zabierać głosu w sprawach, o których nie macie zielonego pojęcia. Pilnujcie swojej sojowej latte — dodała Monika Strus-Wołos. Ekolodzy i Komisja Europejska zamiast drzew, chroni kornika. Ile jeszcze drzew musi zginąć, a wraz z nimi wiele zwierząt, ptaków i owadów, aby przejrzeli na oczy? W Przypadku Puszczy Białowieskiej może być już za późno, ale Polska ma wiele lasów, które można uratować. CZYTAJ TAKŻE: Bronili drzew przed wycinką, spalarnia opon obok Puszczy Białowieskiej im nie przeszkadza. Kraśko z „Rolnik szuka żony” o celebryckiej moralności Minister Szyszko odpowiada KE: „Puszcza Białowieska jest świetnie udokumentowanym obiektem, gdzie człowiek gospodarował” NASZ WYWIAD. Artur Hampel o działaniach KE ws. Puszczy Białowieskiej: To wygląda jak zemsta za odmowę przyjmowania uchodźców wkt/FB
Nie było żadnej "luki" w ustawie o wycince drzew. Ministerstwo doskonale zdawało sobie sprawę ze wszystkich konsekwencji, a sam Szyszko uzasadniał prawo do cięcia świętym prawem własności. Nadal twierdzi, że wycinanie własnych drzew to "kontakt z przyrodą" i forma "zainteresowania społeczeństwa ochroną przyrody"
Taką informację na konferencji prasowej przekazali przedstawiciele PE, którzy w poniedziałek spotkali się z przedstawicielami rządu i dyrekcji Lasów Zrozumieliśmy, że strona polska jest gotowa dostosować się do rozwiązań przejściowych i wstrzymać wycinkę Puszczy Białowieskiej - powiedział na konferencji szef delegacji PE Alojz kolei inny członek delegacji Seb Dance dodał, że wyręb ma być ograniczony do czynności koniecznych ze względów bezpieczeństwa.
To nie wystarczyło, wciąż jesteśmy na miejscu i sprzeciwiamy się wycince Puszczy. Dlatego służby postanowiły wzmożyć działania. Policja złożyła 17 wniosków o ukaranie aktywistów i aktywistek za blokadę harwestera z 8 czerwca (Art. 51 kodeksu wykroczeń - zobacz poniżej). Wobec 37 kolejnych osób postępowania są w toku.
Groźba kar finansowych może oznaczać koniec wycinki drzew w Puszczy Białowieskiej. Dlaczego? Gdyby kary faktycznie zostały naliczone, to Lasy Państwowe musiałyby dopłacać do rąbania drzew. Jeżeli jednak wycinka jest niezbędna aż tak, jak podkreślał to miesiącami minister środowiska, to do końca planu w 2021 roku uzbierałoby się na pół miliarda złotych kar. Minister Jan Szyszko jest spokojny i przekonuje, że płacić nie ma zakaz kontynuowania wycinki puszczy - orzekł w poniedziałek Trybunał Sprawiedliwości UE. To dalszy ciąg sprawy zapoczątkowanej przez Komisję Europejską, która wnioskowała o zakazanie Polsce rąbania drzew. O sprawie pisaliśmy tutaj. Na razie jest to środek Komisja uzna, że Polska nie zastosowała się do zakazu, może ponownie wnioskować do Trybunału. W przypadku, gdy ten potwierdzi wersję Komisji, nałoży na Polskę karę 100 tysięcy euro za każdy dzień trwania wycinki. Wystarczy więc przedłużyć prace o tydzień, by kary szły w miliony środowiska na wtorkowej konferencji przekonywał, że o żadnych grzywnach nie ma mowy. Podkreslał, że takie decyzje nie zapadły. Dodawał, że Polska jest przygotowana na dalszą walkę. Jan Szyszko zapewniał, że wykonujemy prawo UE w 100 proc. Dodał też, że jest 15 dni na ustosunkowanie się do pisma z Trybunału. I Ministerstwo Środowiska ma zamiar to zrobić. Więcej o komentarzu ministra można przeczytać sprawdzić, czy groźba kar finansowych może zablokować plany Jana Szyszki. W końcu wielomiesięczne protesty na niewiele się zdały, sytuacji w puszczy nie udało się uspokoić. Na ile więc 100 tys. euro odstraszy leśników z ciężkim sprzętem? Policzyliśmy, czy wycinka będzie sie po prostu opłacać. Już teraz ekolodzy podnoszą zarzuty, że leśniczy tną dla zysków, a nie dobra liczyliśmy?Oficjalnie nie ma dostępnych danych o metrażu sprzedanego z Puszczy Białowieskiej drewna, jego cenie, i kontrahentach. Lasy Państwowe uznają to za tajemnicę przedsiębiorstwa, nie udzielają tak szczegółowych informacji. W ciągu ostatniego roku pojawiło się jednak kilkanaście przecieków dot. zawartych przez poszczególne nadleśnictwa transakcji. Postanowiliśmy więc zebrać wszystkie możliwe dane i stworzyć jest potrzebne? Przede wszystkim cena drewna. I tak - dziennikarze "Faktu" ustalili, że niektóre nadleśnictwa wystawiały w sierpniu 1,5 tysiąca m3 świerku na aukcjach za 330 tys. zł. Metr sześcienny świerku wart w tym wypadku jest nieco ponad 200 tego potrzebne są dane dotyczące możliwości wycinania w ciągu jednego dnia. Postanowiliśmy, że skoro kara jest na jeden dzień, to liczyć będziemy właśnie dla jednego dnia różnych opracowań harwestery, czyli maszyny do szybkiej wycinki, mają wydajność na poziomie od 5 do 8 metrów sześciennych drewna w ciągu godziny. 5,5 metrów sześciennych są w stanie wyciąć w lasach na Islandii. Tak wynika z opracowania Christoph Wölla z 2009 także: Zobacz także: Co mieszkańcy sądzą o wycince Puszczy Białowieskiej?Z kolei uczeni z Brna wskazywali w swoich dokumentach, że maszyna może osiągnąć wydajność na poziomie nawet 9 metrów sześciennych w ciągu godziny. Uczeni ze Słowacji z kolei wyliczyli, że sprzęt firmy John Deere może ściąć 7,5 metra sześciennego. Uwzględnili przy tym przerwę dla pracowników. Przyjęliśmy więc dla wyliczeń, że polskie maszyny zetną podobnie jak na Islandii 5,5 metrów sześciennych w ciągu dalej? Łatwo wyliczyć, że wspomniane już 1500 metrów sześciennych jeden harwester wyrąbałby w 272 godziny, czyli 34 dni pracy na jedną zmianę (po 8 godzin rąbania drewna). Z dostępnych informacji wynika, że Lasy Państwowe dysponują 40 ciężkimi maszynami (informacja z 2015 roku, dostępna na stronie toruńskiego oddziału LP).W ciągu jednego dnia wszystkie maszyny są w stanie wyrąbać 1,7 tys. metrów sześciennych drewna. Na aukcji powinno być wystawione mniej więcej za 387 tys. zł (nie uwzględniamy przy tym, że wycięte drzewa mogą być różnej klasy, czyli po prostu mogą być mniej warte). Jak wynika ze sprawozdań finansowych zysk netto Lasów Państwowych to mniej więcej 18 proc. z wartości sprzedanego drewna. Lasy w ciągu roku sprzedają drewno warte miliardy, ale zarabiają zdecydowanie mniej. W tym wypadku byłoby to 69 tys. zł. Reszta to Komisji Europejskiej to z kolei 100 tys. euro za każdy dzień pracy. Po kursie z 21 listopada, jest to 423 tys. zł. Łatwo więc wyliczyć, że dalsza wycinka Lasom Państwowym się po prostu nie opłaca. Dlaczego? Dokładałyby do przy założeniu, że LP nie wykorzystają do wycinek wynajętych od firm leśnych lub zleconych im harwesterów. Zwykle właśnie tak robią. To spowodowałoby, że w ciągu dnia można wyciąć zdecydowanie więcej drewna i wychodzić na czysto. By zysk pokrywał ewentualną karę, do lasów musiałoby każdego dnia wjeżdżać około 120 lata, że Lasy Państwowe wynajmowały w całym kraju do 350 takich maszyn (znów informacje Nadleśnictwa Toruń) , ale... ze względów logistycznych nie liczyliśmy tego od tej strony. To dane dla całej Polski. Koszty przejazdu maszyn z Zachodu na Wschód Polski byłby przy tym dodać, że dziennikarze telewizji TVN donosili, że Lasy Państwowe część drewna sprzedają po kosztach - za niewiele ponad 100 zł za metr sześcienny. W takim układzie, by zarobić na karę, do lasów wjechać musiałoby prawie 400 maszyn. To już przypomina science wszystkie powyższe wyliczenia to tylko szacunki. Konkretne dane na temat pieniędzy zarobionych za drewno z Puszczy Białowieskiej mają tylko Lasy Państwowe. Od dawna ich nie udostępniają. Firmy, które korzystają z tego drewna, chciały swego czasu ścigać osoby, które takie dane przy tym wyjaśnić, że drewno kornikowe nie ląduje wcale na śmieciach lub w piecach. Same Lasy Państwowe chwalą jego zastosowanie np. w budownictwie. "Gdy zaś martwe drzewo stoi za długo, wówczas traci na wartości i jakości. Wycięte w porę zadowoli nie tylko gospodarstwa domowe jako surowiec opałowy czy materiał do prac remontowych i naprawczych, ale również może zasilić polską działalność gospodarczą - w tym przemysł budowlany" - wyliczenia zakładają oczywiście, że Lasy Państwowe będą kontynuowały wycinkę. Jeszcze niedawno czołowi przedstawiciele resortu środowiska argumentowali, że wycinać po prostu trzeba. Bez wycinki nie ma Puszczy Białowieskiej - sugerowali. Jeżeli tak w rzeczywistości jest, to warto policzyć, ile budżet państwa musi zapłacić za ten zatrzyma wycinkę?Do końca roku zostało 40 dni. Gdyby prace musiały trwać właśnie tak długo, a Komisja Europejska za każdy dzień naliczyła w ostateczności karę, to Skarb Państwa musiałby znaleźć 4 mln euro na grzywnę za tegoroczną wycinkę. To ponad 16 mln zł. A to z pewnością nie spodobałoby się ministrowi finansów Mateuszowi Morawieckiemu. Już teraz musi przyjmować wizyty poszczególnych ministrów, którzy proszą o wsparcie więc kwotę 16 mln zł przedstawić w innym świetle - to równowartość 32 tys. wypłat świadczenia Rodzina 500+. To również równowartość 7,4 tys. średnich emerytur (brutto). Takie pieniądze wystarczyłyby też na remont kilku kilometrów drogi też podkreślić, że plany wycinki są sporządzone aż do 2021 roku. To oznacza, że pozostało aż 1501 dni. Gdyby prace trwały cały ten czas, a Komisja zdecydowała o nałożeniu kary, to w sumie do opłacenia byłoby 150 mln euro, czyli 635 mln tej kwocie zawierają się budżety trzech kancelarii: Prezydenta, Sejmu i Senatu. Za te pieniądze można też wybudować 16 km autostrady. Może się więc okazać, że to minister finansów pierwszy zapuka do drzwi szefa resortu środowiska i poprosi o koniec warto zauważyć jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Przedstawiciele Ministerstwa Środowiska przekonywali miesiącami, że bez wycinki puszcza umrze. Jednocześnie twierdzili, że nie wycinają drzew na sprzedaż. Mają okazję, by to potwierdzić. Jeżeli wierzą w ochronę puszczy, to logika ich myślenia nakazywałaby dalsza wycinkę. Trybunał Sprawiedliwości i Komisja Europejska swoimi decyzjami powiedziały ministrowi Szyszce głośne "sprawdzam". I pytają, czy chodzi o pieniądze czy jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze drugim nic nie wytłumaczą ani nie udowodnią! Zaniechać wycinki, ocenić efekt działalności korników za kilka lat i albo będzie ok! albo będzie skowyt i dramatyczne pytania "dlaczego.....!" ale na chwilę obecną "unioniści" wygrają!...jak zwykle czas pokaże.. Szyszko MUSI BEKNĄĆ!!!! To zabójca Przyrody!Puszcza to moim zdaniem tylko wisienka na torcie Szyszki. każdy kto jechał przez zachodziopomorskie i pomorskie zapewne widział jak tam pan minister i jego ludzie "ratują" drzewa przed podłym kornikiem. grzybiarze niejedno mogliby tu powiedzieć a samochody wiozące ścięte drzewa tworzą często kawalkady na szosach. Tylko że to nie puszcza a takie zwykłe lasy - nikt się za nimi nie ujmie. a pieniądze na obietnice skądś trzeba chwila, przeciez Unia wycofala sie z tego prawda? Wiec dlaczego mieliby do tego wrocic, i na jakiej podstawie? Z tego co mi wiadomo to to nie wycinka a intensywna praca aby uratowac wieksza czesc Puszcze, zanim Kornik zaora ja jak to nie raz bylo przez ignorancje Ekologow na zachodzie. A sam Szyszko byl chwalony niejedno krotnie w Bonnie wymaga intensywnych prac, podlewania, pielenia, hodowli zwierząt, nakłady potężne. Z szacunkiem patrzę na pracowników zieleni gdy podlewają drzewa w parku, pieką krzaki, ciężka praca. Pan profesor Szszka ma już kilka nominacji do Oskarda chyba, jakież on ma sukcesy naukowe, leśnictwo zawdzięcza mu tak wielu docentów!!
Dodano: 22 maja 2023, 22:58. Aktywiści chcą ocalić Puszczę Bukową Źródło: X-news/Uwaga. Trwa protest przeciw wycince drzew w Puszczy Bukowej na terenie Nadleśnictwa Gryfino. Aktywiści
Minister Jan Szyszko ocenił na sobotniej konferencji prasowej w Sejmie, że prawdopodobnie przez "pewne polityczne decyzje", które zakazały działalności gospodarczej na terenie Puszczy Białowieskiej, doprowadziły do zamarcia ponad 3,5 mln metrów sześciennych drewna (świerków, sosen, jesionów czy dębów). W 2011 r. minister środowiska ograniczył limity pozyskania drewna w puszczy. Naukowcy mówią jednoznacznie - Tak. Brak użytkowania, to wzrost zagrożenia ze strony organizmów patogennych i z tego powodu uległo zamarciu ponad 3,5 mln metrów sześciennych, a w ślad za tym, jest korelacja, zginęły i gatunki i siedliska - powiedział. Zapowiedział też, że w niedzielę na konferencji prasowej w Puszczy Białowieskiej poinformuje jaką podjął decyzję ws. przyszłości puszczy. Minister podkreślił, że Puszcza Białowieska to najbardziej znany obiekt przyrodniczy na świecie. To klejnot pod względem zachowanych zasobów przyrodniczych. Klejnot, który objęty jest wszystkimi formami ochrony, od pomników przyrody poprzez, rezerwaty, Naturę 2000, park narodowy, rezerwat biosfery - dodał. Zwrócił jednak uwagę, że od pewnego czasu zaczęły docierać do resortu niepokojące informacje nt. puszczy. Zaczęły do nas docierać niepokojące informacje z prasy światowej i polskiej. Polegały one na tym, że jedna część prasy mówiła, że Polacy chcą wycinać Puszczę Białowieską jako ostatni relikt lasów naturalnych nietkniętych ręką człowieka. Z drugiej strony zaniepokojenie również ze strony KE, że na terenie puszczy zanikają siedliska i gatunki priorytetowe z punktu widzenia Natury 2000. Jako minister środowiska musiałem na to zareagować - powiedział. Jak wyjaśnił, dlatego właśnie zlecił przeprowadzenie inwentaryzacji na terenie puszczy. Fakt jest faktem. Zamarło ponad 3,5 mln metrów sześciennych drewna takich gatunków jak sosna, świerk, olsza, jesion, dąb. Jesion zniknął prawie zupełnie. Na setkach hektarów podlegają degradacji siedliska priorytetowe dla UE, jak Świetlista Dąbrowa, grądy, olsy - poinformował. Szyszko na konferencji podsumował także konferencję naukową "Puszcza Białowieska - fakty, mity i przyszłość", która była odbyła się w sobotę w Senacie. Jej organizatorem był resort środowiska oraz Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. Wyjaśnił, że eksperci zastanawiali się nad tym czy rzeczywiście puszcza jest naturalnym lasem nietkniętym przez człowieka, czy dziedzictwem kulturowym miejscowej ludności. Minister ocenił, że Puszcza Białowieska to dziedzictwo kulturowe miejscowej ludności, które niestety w ciągu ostatnich 20 lat się zmieniło na niekorzyść. Pytany przez dziennikarzy, czy może poradzić sobie ona bez ingerencji człowieka powiedział, że tak. Puszcza oczywiście dałaby sobie radę, gdyż puszcza i cała przyroda chroni swoja bioróżnorodność jak my to nazywamy katastrofami ekologicznymi. Tam występował pożary, które trwały 5 miesięcy. Stworzyło to warunki żeby wchodziły takie gatunki jak brzoza, sosna, to się odnawiało. Przyroda chroni swoją bioróżnorodność za pomocą katastrof ekologicznych, my się staramy je ograniczać (...) Człowiek chroni swoją bioróżnorodność poprzez użytkowanie. Nie jestem przeciwnikiem ochrony ścisłej, wręcz odwrotnie, ale jestem gorącym zwolennikiem, żeby badać co się z tym dzieje - powiedział. Ojciec Zdzisław Klafka rektor Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu dodał, że do puszczy nie można podchodzić tylko jak do pewnego zabytku przyrody, ponieważ związani są z nią ludzie, którzy też z niej żyją. Jest to dziedzictwo kulturowe, przyrodnicze, w którym człowiek był od początku, człowiek miał coś do powiedzenia. Przyroda nie jest tylko do patrzenia, ale jest to miejsce, które pozwala człowiekowi godnie żyć - podkreślił. W trakcie konferencji naukowej prelegenci przekonywali, że Puszcza Białowieska była użytkowana przez miejscową społeczność od wieków, a jej zasoby pozwalały jej przeżyć, a także się rozwijać. To nie jest prawda, że puszcza nie była dotknięta ludzka ręką - podkreślali. Na to zwracali też uwagę przedstawiciele lokalnej społeczności. Prof. dr hab. Bogdan Brzeziecki oraz prof. dr hab. Jacek Hilszczański mówili o gradacji drzewostanów przez korniki oraz zanik cennych siedlisk przyrodniczych. Brzeziecki przekonywał, że puszczę powinno się podzielić na dwa obszary ścisłej ochrony, a także terenów w których można byłoby prowadzić np. wyręb. Ocenił, że teren puszczy, który jest obecnie objęty parkiem narodowym jest wystarczający. Przedstawiciel Lasów Państwowych Andrzej Nowak mówił z kolei, że dzisiejsza puszcza stanowi obraz ginącego lasu. Znika w rekordowym tempie świerk. Obecnie steki tysięcy hektarów zostały opanowane przez kornika drukarza (ponad 1 mln metrów sześc. drewna). Wielkość powierzchni z martwym świerkiem to kilka tysięcy hektarów. Zakaz usuwania chorych świerków i twierdzenie, że natura potrafi uregulować te procesy - to zbrodnia - podkreślił. Księża Józef Poskrobko oraz Leonid Szeszko mówili o ekumenicznym wymiarze puszczy. Umiarkowane i zrównoważone gospodarowanie zasobami puszczy prowadzić będzie do realizacji celu związanego z zachowaniem różnorodności biologicznej w tym siedlisk istotnych z punktu widzenia europejskiej i globalnej przyrody. Realizacja odpowiednio realizowanej ochrony czynnej i biernej będzie sprzyjała idei zrównoważonego rozwoju - powiedział Szeszko Z kolei Poskrobko ocenił, że obecnie puszcza jest degradowana. Całe połaci są atakowane przez pasożyty, a od kilkunastu lat gospodarka w puszczy jest ograniczana przez tzw. ruchy ekologiczne, które lansują bierną ochronę - mówił. W trakcie debaty pojawiło się kilkanaście głosów przeciwnych. Prof. Piotr Skubała z Uniwersytetu Śląskiego przekonywał, że martwe drewno w puszczy jest nieocenionym skarbem dla przyrody. Powołując się na badania naukowe tłumaczył, że martwe drewno świerkowe ma pozytywny wpływ na procesy glebotwórcze oraz na bioróżnorodność. Skubała ocenił też, że obecna gradacja kornika w puszczy jest naturalna. To nie zagraża puszczy a wręcz przeciwnie. Takie rzeczy się wcześniej działy. Puszcza jest taka jaka jest dzięki tym co się działo wcześniej - powiedział. Prof. Wiesław Walankiewicz z Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach podkreślił, że puszcza powinna być cała objęta parkiem narodowym. Zwrócił jednak uwagę, że nie ma obecnie takiej woli politycznej, dlatego postulował, aby utrzymać limit obecnej wycinki i stosować ochronę czynną właśnie na tych ternach gdzie można dokonywać cięć. Zamieszanie wokół puszczy wywołał zeszłoroczny aneks do Planu Urządzenia Lasu (PUL) w nadleśnictwie Białowieża, który zakłada zwiększenie pozyskanie drewna w tym nadleśnictwie z obecnych 63,4 tys. metrów sześciennych (na 10 lat) do 188 tys. metrów sześciennych. Leśnicy uzasadniają tę decyzję gradacją kornika drukarza. Jednak środowiska naukowe oraz ekolodzy apelują o pozostawienie puszczańskiej przyrody bez ingerencji człowieka. Obecnie dokument znajduje się w dyrekcji generalnej Lasów Państwowych. W w puszczańskich nadleśnictwach zinwentaryzowano ok. 200 tys. świerków zasiedlonych przez korniki. Łączna masa tego drewna to 260 tys. metrów sześć, a rozpad drzewostanów z udziałem świerka, wskutek gradacji korników, nastąpił na łącznej powierzchni ok. 4 tys. ha.
Decyzja w sprawie Puszczy Białowieskiej: Koniec z wycinaniem drzew! Polska ma natychmiast przestać wycinać drzewa w najstarszej części Puszczy Białowieskiej - taką decyzję podjęto na sesji UNESCO w Krakowie. Burzliwa debata z leśnikami w Lublińcu o wycinaniu puszczy śląskiej.
Jak poinformowała „Rzeczpospolita”, prokuratura od pięciu lat nie jest w stanie ustalić, czy wycinka w Puszczy Białowieskiej była przestępstwem. Gazeta podała, że "wycinka ruszyła w 2017 r. pod pretekstem walki z kornikiem drukarzem". Tylko do końca 2017 r. – jak wskazała "Rz" - usunięto ich 180 tys. Gazeta podnosi, że zdaniem organizacji ekologicznych wycinka miała tak naprawdę charakter komercyjny, a została wstrzymana dopiero, gdy Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał Polsce jej natychmiastowe przerwanie pod groźbą kar 100 tys. euro dziennie. Co dalej ze śledztwem? "Czy podejmując decyzję o wycince, czołowi funkcjonariusze złamali prawo? Szybko się nie dowiemy. Śledztwo w tej sprawie zawieszono" – podała redakcja. Jak przekazała "Rz", decyzja o obecnym zawieszeniu zapadła 30 czerwca, a powodem jest problem ze znalezieniem biegłego. Z uzasadnienia wynika, że próby jego wyłonienia trwają od października 2021 roku. Warto przypomnieć, że zdaniem Ekologicznego Forum Młodzieży Puszcza Białowieska nie jest już przyrodniczą dumę Polski, dziś stanowi obraz wielkiej katastrofy. Ich zdaniem wycinka była konieczna. Niepochamowana inwazja kornika drukarza doprowadziła do zgnicia milionów drzew na terenie trzech puszczańskich nadleśnictw. Podczas wykładu w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu członkowie Ekologicznego Forum Młodzieży odnieśli się do działań aktywistów w Puszczy Białowieskiej, które doprowadziły do ogromnej inwazji kornika drukarza. „Jeszcze 2017r. śp. prof. Jan Szyszko, autorytet w dziedzinie przyrody i ochrony środowiska mówił, że Puszcza Białowieska to dziedzictwo przyrodnicze. My teraz mówimy, że puszcza była dziedzictwem przyrodniczym i narodowym. Dziś stała się prawdziwym cmentarzyskiem. Na tych terenach leżą połacie suchych, martwych drzew, szczególnie świerków. Takie warunki spowodowały np. to, że z puszczy ucieka zwierzyna” – stwierdzili. Wycinka była konieczna? Jeden z członków fundacji zwrócił uwagę z jakimi problemami boryka się dzisiejsza ekologia. „Problemem współczesnej ekologii jest przede wszystkim ogromna manipulacja informacją, granie na emocjach i uczuciach, konflikty ideowe i ekologiczne, a także bambinizm, czyli nadawanie zwierzętom cech ludzkich, a odczłowieczanie człowieka. Przedstawienie zwierząt jako istoty czujące, żyjące i funkcjonujące jak człowiek, a człowieka postawienie po stronie intruza, tego złego, który chce zniszczyć przyrodę. Dzisiejsza ekologia boryka się z niszczenie autorytetów (np. ataki na prof. Szyszko), za to że przedstawiają prawdę, która jest podparta badaniami naukowymi. Puszcza Białowieska to doskonały przykład działania pseudoekologów. Ci ludzie nie mieli pojęcia o podstawowych dzianiach przyrodniczych i zachodzących w puszczy procesach, a uważali że wiedzą lepiej jak nią gospodarować” – mówił. Puszcza Białowieska uległa zniszczeniu poprzez decyzję administracyjne oraz naciski ekologów. To wydane w 2017 postanowieniu Trybunał Sprawiedliwości o przerwaniu wycinki w puszczy pod groźbą kary finansowej w wysokości co najmniej 100 tys. euro dziennie oraz huczne protesty pseudoekologów. W ich mniemaniu (pseudoekologów) plaga kornika jest zjawiskiem naturalnym i natura sama sobie z nim poradzi. Problem jest jednak w tym, że takiej gradacji kornika od bardzo dawna w puszczy nie było i wycinka była konieczna. Już teraz wejście na taki obszar jest bardzo ryzykowne ze względu na przewracające się martwe drzewa. Kiedy drzewa już się przewrócą, na ich miejscu pojawią się dużo bardziej ekspansywne trawy (np. trzcinnik). Leśnicy zwracają uwagę, że trawy te tworzą grubą i zwartą warstwę korzeni, przez które nie będą mogły się przebić delikatne siewki drzew. W ten sposób przez dziesiątki lat, zanim drzewa ostatecznie zwyciężą z trawami. Puszcza Białowieska, a dokładnie jej duże fragmenty będą przypominały step, a nie lasy. Czytaj również: Adam Pawlicki: Jan Szyszko był szanowany i dlatego został zniszczony PAP/
Najstarsze drzewa miały 165 lat. Wstrząsający raport ekologów o wycince w Puszczy Białowieskiej "Raport z Wilczej Tryby" pokazuje skalę przyrodniczych zniszczeń, do jakich doszło w Puszczy Białowieskiej w wyniku prowadzonej przez Lasy Państwowe intensywnej wycinki.
W Puszczy Białowieskiej planowano na dziś wizję lokalną z udziałem ekologów, aktywistów i naukowców, którzy mieli sprawdzić, jak wyglądają drzewa już ścięte i te przygotowane do wycinki. - Wszystko wskazuje na to, że te drzewa nie stanowią żadnego zagrożenia dla zdrowia lasu - mówił w rozmowie z TVN24 dr hab. Wiesław terenie Puszczy Białowieskiej trwa wycinka drzew. W czwartek ekolodzy po raz trzeci zablokowali pracę ciężkiego sprzętu w okolicach Czerlonki. Twierdzą, że protestują, "by dać naukowcom czas na zbadanie legalności wycinki".Naukowiec wyjaśniaDr hab. Wiesław Walankiewicz z Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego w Siedlcach wyjaśniał, na czym polega badanie To polega na tym, żeby sprawdzić, czy ten posusz [martwe lub obumierające drzewo - red.] jest czynny czy jałowy. Posusz czynny to jest taki posusz, z którego mogą wylecieć jeszcze korniki i zarazić kolejne drzewa. A posusz jałowy to jest taki, z którego korniki dawno wyleciały i nie ma żadnego zagrożenia, że takie drzewa stoją czy leżą w lesie, ponieważ to, co było groźne, już przeniosło się gdzie indziej - powiedział dodał, naukowcy dziś chcieli sprawdzić, czy wycinka to "rzeczywista walka" z kornikiem, czy chęć pozyskania surowca drzewnego dla zysków. - Wszystko wskazuje na to, na razie patrzyliśmy w jednym miejscu, że to jest przede wszystkim wycinany surowiec drzewny - wyjaśniał po co wycinane są drzewa niezainfekowane, odpowiedział: - Są wycinane po to, żeby były sprzedane, na surowiec drzewny, żeby Lasy Państwowe miały z tego jakieś dochody. Nic zaznaczył Walankiewicz, miała zostać wykonana szczegółowa dokumentacja, która będzie dowodem na to, że część drzew nie stanowi już zagrożenia dla reszty jednak poinformowało Stowarzyszenie Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot, straż leśna uniemożliwiła wizję w Puszczy BiałowieskiejW połowie kwietnia Komisja Europejska poinformowała, że w związku z decyzją o zwiększonej wycince w Puszczy Białowieskiej, przeszła do drugiego etapu - prowadzonej od ubiegłego roku - procedury przeciwko Polsce. KE wezwała Polskę do wstrzymania zaplanowanych cięć w Puszczy Białowieskiej. Komisja wszczęła postępowanie przeciwko Polsce w czerwcu ubiegłego roku. Od tego czasu trwała wymiana korespondencji między resortem a Komisją koniec maja w czasie poprzedniej akcji ekologów rzecznik resortu środowiska Paweł Mucha mówił, że ministerstwo będzie "konsekwentnie realizować program ochrony Puszczy Białowieskiej, będzie realizowało program przywracania zasobów przyrodniczych dla lokalnej społeczności, dla rozwoju tego regionu". - Konsekwentnie realizujemy prawo europejskie. Jesteśmy w stałym kontakcie z KE i na wątpliwości Komisji odpowiemy zgodnie z wszelkimi procedurami, będziemy wyczerpywać wszelkie możliwe kroki, aby do naszych argumentów Komisję przekonywać - zaznaczył wówczas rzecznik resortu mw\mtom / Źródło: tvn24
Raport o wycince Puszczy Białowieskiej: ekolodzy nie pozostawiają suchej nitki na ministerstwie. Do 370 km od linii brzegowej zasobami morskimi dysponują państwa, z których kilka już
Szyszko za niezasadne i podtrzymuje opinię, że zwiększona wycinka w Puszczy łamie unijne prawo. Jeśli minister Szyszko w ciągu miesiąca nie cofnie decyzji o wycince Puszczy, to Komisja skieruje sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. „Uzasadniona opinia, którą wydała dziś Komisja Europejska, zawiera już doprecyzowane
Podcast z audycji Post Factum. Przemysław Iwańczyk. Gośćmi audycji byli: Marzena Suchocka. Dostępna transkrypcja. Temat: Błędy w nowelizacji ustawy o wycince drzew
Zatrzymanie wycinki puszczy amazońskiej to wciąż sfera planów – zarówno dla UE, jak i dla państw Ameryki Południowej. W brazylijskim mieście Belem nie udało się podpisać deklaracji o
o, tak, dobrze rokuje równanie do „Krakowic” 1. Kraków ma już wprowadzony zakaz palenia paliwami stałymi- super. 2. Kraków- Katowice łąki polne dla malutkich żyjątek (ograniczone koszenia 1-2 w roku)- super, 3. ruchy obywatelskie w Krakowie – włodarze ich ostatnio posłuchali- zastopowana wycinka parku i innych obszarów leśnych, zostaje park dla mieszkańców z naturalnymi
Ministerstwo środowisko zmieniło 10-letni plan gospodarzy dla Puszczy Białowieskiej. Jan Szyszko podpisał decyzję o zwiększeniu limitu pozyskanych drzew do 188 tysięcy m3 do 2021 roku. To o połowę mniej niż wycięto w latach 2002-2011, gdy ekologom i Komisji Europejskiej wówczas wywożenie drzew nie przeszkadzało.
Kraków. Protestowali przeciwko wycince Puszczy Białowieskiej [ZDJĘCIA] bw. 12 marca 2016, 18:14 fot. Łukasz Olearczyk. Zobacz galerię (27 zdjęć)
cHxE.