🎖️ O Co Można Prosić Boga

Mam pytanie może ono wydać się śmieszne, ale czy można prosić Boga o wygląd? Sprawa jest dla mnie bardzo ważna, otóż moja najlepsza przyjaciółka boryka się z problemem otyłości. I nie myślcie tylko ,że je ile wlezie bo to nie prawda . Jej rodzice też są otyli. Czy czasami czujesz, że przydałby ci się mądry doradca? Czy nasuwają ci się pytania, na które chciałbyś znaleźć odpowiedź? Czy potrzebujesz pocieszenia lub wsparcia? Czy chciałbyś być bliżej Jehowy? W tym wszystkim może ci pomóc modlitwa. Ale jak należy się modlić? Czy Bóg wysłuchuje wszystkich modlitw? Co możesz robić, żeby wysłuchiwał twoich? 1. Do kogo się modlić i o co? Jezus uczył, że powinniśmy się modlić tylko do naszego niebiańskiego Ojca. On sam modlił się właśnie do Jehowy. Powiedział: „Macie więc modlić się w ten sposób: ‚Nasz Ojcze w niebie’” (Mateusza 6:9). Kiedy modlimy się do Jehowy, nasza przyjaźń z Nim się umacnia. Możemy się modlić praktycznie o wszystko. Jednak żeby Bóg odpowiedział na nasze modlitwy, muszą być one zgodne z Jego wolą. „O cokolwiek prosimy zgodnie z wolą Boga, On nas wysłuchuje” (1 Jana 5:14). Jezus podał przykłady tego, o co można się modlić (przeczytajcie Mateusza 6:9-13). Możemy poruszać sprawy osobiste. Ale powinniśmy też dziękować Bogu za to, co dla nas robi, i prosić Go o pomoc dla innych. 2. Jak powinniśmy się modlić? Biblia zachęca: „Wylewajcie przed Nim [Bogiem] swoje serca” (Psalm 62:8). Powinniśmy więc modlić się szczerze, prosto z serca. Możemy modlić się na głos lub po cichu, a postawa naszego ciała powinna świadczyć o szacunku wobec Jehowy. Możemy się modlić zawsze i wszędzie. 3. Jak Bóg odpowiada na nasze modlitwy? Robi to na wiele sposobów. Dał nam Biblię, w której często znajdujemy odpowiedzi na nasze pytania. Czytanie Słowa Bożego ‛niedoświadczonego czyni mądrym’ (Psalm 19:7; przeczytajcie Jakuba 1:5). Kiedy przechodzimy trudne sytuacje, Jehowa może nam dać spokój wewnętrzny. Potrafi też pobudzić swoich sług, żeby pomogli nam, kiedy naprawdę tego potrzebujemy. WNIKNIJ W TEMAT Przeanalizuj, jak modlić się w sposób, który podoba się Bogu. Dowiedz się też, jaką korzyść możesz odnieść z modlitwy. 4. Bóg chce, żeby modlitwy spełniały pewne wymagania Co decyduje o tym, czy Bóg wysłucha naszych modlitw? Obejrzyjcie FILM. Jehowa chce, żebyśmy się do Niego modlili. Przeczytajcie Psalm 65:2, a potem omówcie pytania: Czy twoim zdaniem Bóg chce, żebyś ty się do Niego modlił? Dlaczego? Jeśli chcemy, żeby Bóg wysłuchiwał naszych modlitw, musimy starać się żyć zgodnie z Jego wymaganiami. Przeczytajcie Micheasza 3:4 oraz 1 Piotra 3:12, a potem omówcie pytanie: Co powinniśmy robić, żeby Jehowa wysłuchiwał naszych modlitw? W czasie wojny często obie strony modlą się o zwycięstwo. Czy rozsądnie jest wierzyć, że Bóg wysłucha takich modlitw? 5. Powinniśmy modlić się prosto z serca Niektórzy zostali nauczeni, żeby ciągle powtarzać słowo w słowo te same modlitwy. Ale czy Bóg chce, żebyśmy modlili się do Niego w taki sposób? Przeczytajcie Mateusza 6:7, a potem omówcie pytanie: Co możesz robić, żeby w modlitwach ‛nie powtarzać wciąż tego samego’? Każdego dnia pomyśl o jednej dobrej rzeczy, która cię spotkała, i podziękuj za nią Jehowie. W ten sposób w ciągu tygodnia poruszysz w modlitwach siedem różnych rzeczy. Dobry ojciec chce, żeby dziecko mówiło mu, co naprawdę czuje. Podobnie Jehowa chce, żebyśmy modlili się do Niego z serca 6. Modlitwa to prezent od Boga Jak modlitwa dodaje nam sił szczególnie w trudnych momentach? Obejrzyjcie FILM. Biblia obiecuje, że modlitwa może nam pomóc odzyskać spokój wewnętrzny. Przeczytajcie Filipian 4:6, 7, a potem omówcie pytania: Skoro Jehowa nie zawsze usuwa problemy mimo naszych modlitw, to jak nam pomaga? O co między innymi chciałbyś się pomodlić? Czy wiesz, że... Słowo „amen” oznacza „niech się tak stanie” lub „zaprawdę; istotnie”. Od czasów biblijnych wypowiada się je na końcu modlitwy (1 Kronik 16:36). 7. Znajduj czas na modlitwę Czasami możesz być tak zajęty, że zapomnisz się pomodlić. Jak ważna modlitwa była dla Jezusa? Przeczytajcie Mateusza 14:23 oraz Marka 1:35, a potem omówcie pytania: Co Jezus robił, żeby mieć czas na modlitwę? Kiedy ty mógłbyś się modlić? NIEKTÓRZY MÓWIĄ: „Modlitwa to tylko forma wsparcia psychologicznego”. Co byś na to odpowiedział? PODSUMOWANIE Szczere modlitwy przybliżają nas do Boga i zapewniają nam spokój wewnętrzny. Dają nam siły potrzebne do robienia tego, co podoba się Jehowie. Sprawdź, czy pamiętasz Do kogo powinniśmy się modlić? Jak powinniśmy się modlić? Jakie korzyści wynikają z modlitwy? Data zakończenia lekcji: O co można prosić Archanioła Gabriela? Święty Archaniele Gabrielu, proszę Cię o opiekę dla mojego dziecka w każdym dniu i w każdej godzinie życia. Strzeż go przed niebezpieczeństwami tego świata i zagradzaj drogę, gdyby miało popełnić błąd. Rozwijaj w nim mądrość i talenty. Nauczaj dobroci, miłości i wiary w Twoje Lekcja 7 Przybliżanie się do Boga w modlitwie Dlaczego regularne modlenie się jest takie ważne? (1) Do kogo mamy się modlić i jak to robić? (2, 3) Jakie sprawy można poruszać w modlitwie? (4) Kiedy powinieneś się modlić? (5, 6) Czy Bóg wysłuchuje wszystkie modlitwy? (7) 1. Modlitwa to pokorna rozmowa z Bogiem. Powinieneś modlić się regularnie. Dzięki temu Bóg stanie się dla ciebie kimś równie bliskim, jak serdeczny przyjaciel. Chociaż Jehowa jest tak wspaniały i tak potężny, to jednak wysłuchuje nasze modlitwy! Czy często modlisz się do Niego? (Psalm 65:3; 1 Tesaloniczan 5:17). 2. Modlitwą oddajemy Bogu cześć. Powinniśmy więc modlić się wyłącznie do Boga, do Jehowy. Kiedy Jezus był na ziemi, nigdy nie modlił się do nikogo innego, jak tylko do swego Ojca. Powinniśmy czynić tak samo (Mateusza 4:10; 6:9). Mamy się jednak modlić zawsze w imię Jezusa. Stanowi to dowód, że szanujemy jego pozycję i wierzymy w złożoną przez niego ofiarę okupu (Jana 14:6; 1 Jana 2:1, 2). 3. Nasze modlitwy mają wypływać z serca. Nie należy ich recytować z pamięci ani odczytywać z modlitewnika (Mateusza 6:7, 8). Możemy się modlić o każdej porze i w każdym miejscu; nie musimy przy tym przyjmować określonej postawy, byle była nacechowana szacunkiem. Bóg słyszy też ciche modlitwy, nawet wypowiadane w duchu (1 Samuela 1:12, 13). Gdy zanosimy osobiste modlitwy, warto sobie znaleźć spokojne miejsce, gdzie nikt nie przeszkadza (Marka 1:35). 4. O co można się modlić? O wszystko, co mogłoby mieć wpływ na naszą przyjaźń z Bogiem (Filipian 4:6, 7). Z modlitwy wzorcowej wynika, że powinniśmy przy tym uwzględniać imię i zamierzenie Jehowy. Możemy też prosić o zaspokojenie naszych potrzeb materialnych, o przebaczenie grzechów i o pomoc w odpieraniu pokus (Mateusza 6:9-13). Nasze modlitwy nie mogą być samolubne. Powinniśmy prosić jedynie o to, co jest zgodne z wolą Bożą (1 Jana 5:14). 5. Módl się za każdym razem, gdy serce pobudzi cię do dziękowania Bogu lub do wysławiania Go (1 Kronik 29:10-13). Módl się, gdy masz problemy lub gdy twoja wiara jest wystawiona na próbę (Psalm 55:23; 120:1). Warto się modlić przed posiłkami (Mateusza 14:19). Jehowa zachęca nas do modlenia się „przy każdej sposobności” (Efezjan 6:18). 6. Musimy modlić się zwłaszcza wtedy, gdy zdarzy nam się popełnić poważny grzech. Powinniśmy wówczas błagać Jehowę o miłosierdzie i przebaczenie. On chętnie puszcza w niepamięć nasze grzechy, jeśli Mu je wyznajemy i bardzo się staramy ich nie powtarzać (Psalm 86:5; Przypowieści 28:13). 7. Jehowa wysłuchuje tylko ludzi prawych. Jeśli chcesz, żeby nakłonił ucha ku twoim modlitwom, musisz według swych najlepszych możliwości starać się żyć zgodnie z Jego prawami (Przypowieści 15:29; 28:9, BT). Kiedy się modlisz, okazuj pokorę (Łukasza 18:9-14). Musisz też starać się postępować zgodnie ze swymi modlitwami. W ten sposób dowiedziesz, że masz wiarę i że poważnie traktujesz to, co mówisz. Tylko pod tym warunkiem zostaniesz wysłuchany przez Jehowę (Hebrajczyków 11:6).
Pierwszy list do Pana Boga. No. A więc, Panie Boże, w tym pierwszym liście opisałem Ci trochę, jak mi się żyje w tym szpitalu, gdzie patrzą na mnie jak na przeszkodę dla. medycyny, i chciałbym Cię prosić o wyjaśnienie: czy wyzdrowieję?
Rok: 2022 Autor: abp Swiatosław SzewczukNiech będzie pochwalony Jezus Chrystus!Drodzy bracia i siostry w Chrystusie!Dziś jest sobota 23 lipca 2022 roku, a naród ukraiński już 150 dzień prowadzi nierówną walkę z rosyjskim napastnikiem. Ta straszna wojna, którą papież Franciszek nazwał wojną świętokradczą, trwa już 150 dni. Jest to wojna, która niestety każdego dnia przynosi Ukrainie nowe ofiary, nowe zniszczenia, nowe codzienne ostatnich godzinach dwa męczeńskie miasta stały się ponownie epicentrami rosyjskich ataków rakietowych: Charków na północy Ukrainy i Mikołajów na południu. Rakiety trafiły w miasto Kropyvnytskyi, miasto Krzywy Róg i miasto Nikopol. Tym samym wschód i południe Ukrainy stoi w ogniu. Ukraińska ziemia drży. Ale najbardziej intensywne walki toczą się wciąż w obwodzie ługańskim i na północy obwodu donieckiego. Miasta Kramatorsk, Słowiańsk i Siwerskij Bachmut, które już znacie, są epicentrum, gdzie nasz wróg zgromadził ogromne siły i z całej mocy próbuje szturmować ukraińskie pozycje. Znowu zginęło wielu ludzi, znowu niewinna krew zrosiła ukraińskie Ukraina trwa. Ukraina walczy. I Ukraina się wy i ja kontynuujemy naszą szkołę modlitwy chrześcijańskiej, która jest niezbędnym warunkiem zdolności narodu i człowieka do zwycięstwa, do zwycięstwa w walce z naszym wrogiem, w szczególności z wrogiem chciałbym rozpocząć z wami cykl rozważań na temat tego, o co musimy się modlić. Bo modlitwa chrześcijańska różni się od innych religii właśnie tym, że chrześcijanie nigdy nie pojmują Boga jedynie jako jakiegoś dalekiego, strasznego, nieznanego absolutu i nigdy nie próbują Nim manipulować. Wiemy, że różne praktyki okultystyczne to nic innego jak jakaś próba, przy pomocy magicznych zaklęć czy formuł, skłonienia Boga do spełniania woli człowieka. Z tego powodu takie zachowania człowieka, a nawet modlitwa, są przez chrześcijan uważane za niedopuszczalne i świętokradcze. Nigdy nie możemy używać Boga w sposób konsumpcyjny i pojmować naszej relacji z Nim jako drogi do zdobycia więcej dla siebie u jak najmniejszą odpowiedzialnością, co bywa częścią kultury konsumpcyjnej, w której żyje świat co powinniśmy się modlić? Czytamy w Piśmie Świętym, że czasami nawet nie wiemy, o co tak naprawdę powinniśmy się modlić. Święty Apostoł Paweł mówi, że to Duch Święty jest naszym nauczycielem modlitwy i On uczy nas, o co mamy się modlić, jakie są najważniejsze błogosławieństwa od Pana Boga, o które mamy błagać i na co mamy mieć nadzieję. Wschodnia duchowość chrześcijańska, szczególnie naszej tradycji bizantyjskiej, bardzo lubi tzw. katechizmy manualne. Na przykład, kiedy robimy znak krzyża świętego, składamy palce w taki sposób, że wyznajemy jednego Boga w trzech osobach oraz tajemnicę Wcielenia Jezusa Chrystusa, Jego boską i ludzką naturę w jednej boskiej tak samo, kiedy mówimy o modlitwie, o tym, o co prosić w modlitwie, wschodnia tradycja chrześcijańska mówi, żeby zwrócić się do ludzkiej dłoni, ponieważ w naszej dłoni jest pięć palców, a kiedy je złożymy, wtedy tworzymy potężną pięść, za pomocą której można pokonać wszystkie trudności życiowe. Istnieje również pięć rodzajów modlitwy, najbardziej podstawowych, którymi chrześcijanin powinien się modlić. Są to: modlitwa dziękczynna, modlitwa błagalna, modlitwa wstawiennicza, oraz modlitwa uwielbienia i przeproszenia Dziś chciałbym zatrzymać się nad jest, że naszą osobistą modlitwę powinniśmy rozpocząć od modlitwy dziękczynnej. To właśnie ona pokazuje wyjątkowość i osobliwość modlitwy czysto chrześcijańskiej. Gdy bowiem dziękujemy Panu Bogu, wyznajemy naszą wiarę. Modlitwa dziękczynna jest modlitwą Boskiej Liturgii, tego eucharystycznego dziękczynienia. Autor natchniony: „Przystępujący do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają” (Hbr 11,6), a modlitwa jest dialogiem, a nie naszym monologiem do naszego Boga. Bardzo ważnym początkiem każdego odwołania się do Boga jest modlitwa dziękczynna. Powinniśmy dziękować naszemu Bogu za wszystkie dary, jakie od Niego otrzymaliśmy, znane i nieznane, zarówno jawne, jak i ukryte. Musimy przyznać, że nie mamy nic, czego byśmy nie otrzymali, jak mówi nam Apostoł Paweł. Właśnie w modlitwie dziękczynnej na samym początku naszej rozmowy z Bogiem powinniśmy niejako przedstawić Bogu naszą świadomość, naszą wdzięczność za wszystko, co już otrzymaliśmy, podziękować Mu za dar stworzenia i za dar zbawienia. I tymi dwoma rodzajami dziękczynienia wyznajemy naszego Boga jako Stwórcę i dziękujemy Mu za dar stworzenia, dziękujemy Mu za to, że żyjemy, że mamy życie, że mamy tchnienie, że Pan Bóg nas kocha, natchnął nas swoją miłością, oddycha z nami i dlatego możemy żyć z Panem. Czytamy w opisie początku dzieła stworzenia, że Pan Bóg, stworzywszy człowieka z prochu ziemi, tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą (Rdz 2,7). Ten sakrament odrodzenia, codzienne odrodzenie ciebie i mnie, utrzymuje nas przy dziękować Panu Bogu za dar zbawienia, jaki otrzymaliśmy przez Jego Syna, który działa w nas mocą i łaską Ducha Świętego. Za wszystkie sakramenty, które otrzymaliśmy w Jego Świętym Kościele, za to wszystko, co otrzymujemy jako nasze życie duchowe właśnie poprzez sakrament zbawienia, który objawia się nam w ciele Kościoła, jako możliwość żywego dostępu do Boga, komunikacji z każdy z nas otrzymał wiele osobistych darów poprzez wydarzenia, o których tylko Ty osobiście wiesz. I dlatego dziękujemy Panu Bogu, jak mówi nasza Boska Liturgia: „Twoje z Twoich, Tobie ofiarujemy”, naszemu Stwórcy. A wtedy zobaczymy, że Pan Bóg dał nam już o wiele więcej niż to, o co chcemy Go dzisiaj prosić. Dziękowanie Bogu za życie i zbawienie pośród plagi wojny i śmierci jest czymś, co daje nam nadzieję i pociesza nas w sytuacjach z modlitwą dziękczynną módlmy się do naszego Boga – Ojca, Syna i Ducha Świętego – Boga Stwórcy i Zbawiciela, dziękując za to, że dożyliśmy dzisiejszego poranka. Dziękując Mu za ukraińską armię, za dziewczęta i chłopców, którzy swoim ciałem osłaniają nas przed kulami, którzy na froncie chronią nasz spokojny odpoczynek. Dziękujmy Bogu za dar państwa ukraińskiego, które jest niezbędnym warunkiem życia i rozwoju narodu ukraińskiego we współczesnym świecie. Dziękujmy za wszystko, co otrzymaliśmy i za to, do czego jesteśmy powołani, aby dzielić się z dziękujemy Ci, że jesteś z nami. Dziękujemy Ci, że nie opuszczasz nas, zwłaszcza wtedy, gdy jest to dla nas najtrudniejsze. Boże, dziękujemy Ci, że pośród śmierci, pośród wojny, jesteś Bogiem życia i nadziei. Boże, pobłogosław Ukrainę i nas wszystkich swoim życiodajnym błogosławieństwo Pana zstąpi na was przez Jego łaskę i miłość do ludzkości, zawsze, teraz i na wieki wieków. będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Czym jest Godzina Łaski odprawiana 8 grudnia? Matka Boża, objawiając się w Święto Niepokalanego Poczęcia, 8 grudnia 1947 r., pielęgniarce Pierinie Gilli w Montichiari we Włoszech powiedziała: "Życzę sobie, aby każdego roku w dniu 8 grudnia, w południe obchodzono Godzinę Łaski dla całego świata. Dzięki modlitwie w tej godzinie
Wywiad ukazał się na ( Autor: Łukasz Pałka – O zysk zawsze należy się modlić. Przyszłości nie znamy, a skoro ktoś zainwestował zarobione pieniądze w jakąś firmę, to powinna ona rosnąć. Za zarobione w ten sposób pieniądze może realizować swoje marzenia i cele – mówi w rozmowie z ksiądz Jacek Gniadek, polski misjonarz mieszkający w Zambii, który swoją pracę poświęcił również poszukiwaniu ekonomicznych wątków w Biblii. Radzi też, do kogo najlepiej modlić się o pieniądze i powodzenie w biznesie. Łukasz Pałka, Czy Mario Draghi, szef Europejskiego Banku Centralnego, jest grzesznikiem? Ks. Jacek Gniadek, misjonarz werbista mieszkający w Zambii: Pewnie tak, jak każdy z nas. Pytam, bo w książce „Ekonomia boża i ludzka” sugeruje ksiądz, że efektem działania diabła jest to, iż współcześni ekonomiści uwierzyli w korzystne skutki „sztucznego wzrostu podaży pieniądza”. Słowem, „drukowanie pieniędzy” jest grzechem. Bo to prawda. Według mnie bankierzy, ekonomiści – być może nieświadomie – popełniają grzech, bo sama idea takiego „odpersonalizowanego” pieniądza jest formą oszukiwania ludzi. Nie można drukować pieniędzy na potęgę i wmawiać społeczeństwu, że naprawia się gospodarkę. Pieniądze powinny się brać z pracy i oszczędności, a nie z tego, że dany bank centralny zdecyduje tak lub inaczej. Za pomocą pieniądza mamy określać wartość wymiany konkretnych towarów i usług. Tak jak w słynnym pytaniu Arystotelesa, który zapytał, czy więcej jest warta woda czy diament. Bo przecież na pustyni woda będzie cenniejsza nawet od diamentu. Chciałby ksiądz wrócić do czasów wymiany barterowej? Bez przesady. Mówię o tym, że grupa polityków i bankierów dała się zwieść i teraz – świadomie lub nie – wyrządzają krzywdę społeczeństwu. Ratują nie prawdziwą gospodarkę wolnorynkową, a teorię, w którą wierzą, a która się nie sprawdziła. Wmawiają, że najpierw jest pieniądz, a potem gospodarka. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Klasyczną ekonomię rozumieją nawet ludzie w Zambii, gdzie mieszkam. Tę samą, w której Zachód się kompletnie pogubił. Czyli? Czyli, że dobrobyt można powiększać tylko ciężką pracą i oszczędzaniem. Że trzeba szanować wolność i własność prywatną. Że nie da się oddzielić „człowieka ekonomicznego” od „człowieka religijnego”. Bo to przecież jedna i ta sama osoba, bardzo skomplikowana, ze swoimi planami, marzeniami, celami i dostępnymi do tego środkami. Weźmy jako przykład Boże Ciało. Przecież uniwersalna symbolika tego święta też ma odniesienie do ekonomii. Chleb i wino to wytwory ludzkiej pracy. Powstają we wspólnocie, jaką jest Kościół. Czyli mowa tu o kapitalizmie. Odważna analogia, prawdę mówiąc. Dla mnie kapitalizm to wspólnota ludzi połączonych wspólnym celem. Owocem ich pracy jest w tym przypadku chleb i wino. Ich produkcja wymaga jednak nie tylko tego, by – jak mówi prawo kanoniczne – chleb był przaśny, a wino z winogron. Ważne jest również to, by były stworzone przez ludzi wolnych i kreatywnych. Tak rozumiem kapitalizm, że jako człowiek mogę samodzielnie dobrać środki do osiągnięcia celu. Nie potrzebuję do tego polityków, banków centralnych, ani państwa opiekuńczego, które moją wolność będzie ograniczać. A tym celem jest coraz większy dobrobyt? Zysk. Pieniądze? To duże uproszczenie. Jezus wielokrotnie podkreśla, że pieniądze nie są złe. Warunek jest jeden: powinny być w życiu środkiem, a nie celem. Cel jest zdecydowanie ważniejszy, a wielu ludzi o tym zapomina. Poza tym, kto powiedział, że zysk, o którym mówimy, musi odpowiadać dobrom materialnym? Pragnienie bycia bogatym nie jest mniej lub bardziej racjonalne niż pragnienie bycia ubogim mnichem. Ważne, by człowiek, który decyduje o swoim życiu, był wolny. Człowiek religijny przez całe życie inwestuje, będąc dobrym po to, by śmierć była dla niego realizacją zysków. Czyli pomnażanie pieniędzy nie jest grzechem? Oczywiście, że nie. Jedna z moich ulubionych biblijnych opowieści to przypowieść o talentach. Człowiek jest powołany, by odkrywać je na wielu płaszczyznach. Nie ma znaczenia, ile ma tych talentów. Może być dziesięć, może być jeden. Istotne jest jednak to, że ma je rozwijać przez całe życie. A przecież jednym z talentów jest przedsiębiorczość, którą rozumiem jako tworzenie czegoś z niczego. Ktoś nie potrafi robić mebli, ale potrafi tak wszystko zorganizować, że zatrudni stolarzy i będzie tworzył potrzebne rzeczy. Będzie miał pieniądze, inwestował i tworzył miejsca pracy. To przecież tworzenie dobra. Pod warunkiem, że będzie uczciwy. To oczywiste. Pomnażanie pieniędzy może być jednym z talentów pod warunkiem, że robimy to uczciwie i potrafimy się dzielić. Bo wolny rynek nie jest doskonały. Są ludzie, którzy potrzebują pomocy, albo nawet tacy, którzy oszukiwali i poszli do więzienia. Ich też nie wolno potępiać, chociaż oczywiście muszą odpokutować za swoje grzechy i ponieść karę. Są wreszcie ludzie niepełnosprawni. Tu w Afryce zajmujemy się też osobami niepełnosprawnymi intelektualnie. To ludzie, którzy też przecież mają swoje talenty, tylko trzeba im pomóc je wydobyć. A wierzę, że człowiek pomagając innym, pomaga też sobie, torując drogę do nieba. Miewa ksiądz pokusy finansowe? Pewnie. Na przykład taką, żeby grać na giełdzie i zarobić sporo pieniędzy? Panie Łukaszu, ja w buszu mieszkam, tu nie ma giełdy (śmiech). Ale pokusy są? Wolę je nazywać marzeniami. A że marzeń jest zwykle więcej niż środków, to trzeba sobie jakoś radzić. I tak na przykład moim marzeniem cztery lata temu było to, żeby w Lindzie na przedmieściach Lusaki zbudować przedszkole. Szukałem pieniędzy i się udało. Potem marzyłem o tym, żeby postawić budynek, w którym będzie można uczyć przedsiębiorczości, a także do którego będą przychodzić lokalni przedsiębiorcy, by się pomodlić, a przy okazji załatwić interesy, czy spotkać się towarzysko. Skąd wziął ksiądz na to środki? Z pieniędzy prywatnych. Znajduję ludzi, którzy z własnych oszczędności chcą finansować te projekty, bo widzą w tym sens i dobro. Przyjeżdżają do mnie wolontariusze, bo też chcą zrobić coś dobrego. Często nie są wielkimi fanami Kościoła, ale chcą być dobrymi ludźmi. I to wystarcza? Oczywiście miałem pokusę, żeby sięgnąć po pieniądze z rządowych grantów albo od organizacji pomocowych. Skoro używa ksiądz słowa „pokusa”, to rozumiem, że ksiądz tego nie zrobił. Nie rozumiem tylko dlaczego. Bo rządowe pieniądze pochodzą z podatków płaconych przez ludzi pod przymusem. A skąd ja wiem, że oni by chcieli, żeby z ich pieniędzy stawiać szkołę? Nie będę im zabierał wolności wyboru, wystarczy, że rząd to robi. Podobnie jest z organizacjami pomocowymi, które są na usługach rządów. Po latach doszedłem do przekonania, że nie chodzi w nich o pomoc, ale wielkie pieniądze, wpływy i politykę. Ja się w to nie mieszam, bo wierzę, że jedynym ratunkiem dla Afryki jest promowanie tu przedsiębiorczości. Dowodem na to jest to, czego do tej pory dokonaliśmy, wspólnymi siłami, jako ludzie wolni. To właśnie efekt pracy, ten chleb i wino, które ofiarujemy Bogu. Kiedyś, podczas kazania, mówię ludziom, że znam sposób, jak zostać bogatym. Słuchają z zaciekawieniem, a ja na to, że trzeba ciężko pracować i oszczędzać. To przecież proste. Trochę się zawiedli (śmiech). Modli się ksiądz o pieniądze? Ależ oczywiście. Nie ma w tym nic złego. W każdą pierwszą sobotę miesiąca odprawiam Mszę Świętą za darczyńców naszej misji, tych obecnych i tych przyszłych. Modlę się o ludzi, o pieniądze, o to, by ci, którzy chcą zrobić coś dobrego na zasadach wolnej przedsiębiorczości, dołączyli do mnie. A inwestorowi giełdowemu wypada się modlić o wysoką dywidendę ze spółki, której akcje posiada? A dlaczego nie? O zysk zawsze należy się modlić. Przyszłości nie znamy, a skoro ktoś zainwestował zarobione pieniądze w jakąś firmę, to powinna ona rosnąć. To również modlitwa o dobro. Sama nazwa „dobra rynkowe” pochodzi przecież od słowa „dobro”. Jeżeli te dobra rynkowe powstają, to znaczy, że ktoś chce je kupować. A skoro znajdują nabywców, to ludzie mają miejsca pracy. Za zarobione w ten sposób pieniądze mogą realizować swoje marzenia i cele. Czy nie na tym polega ludzka godność? O tym wszystkim nauczał Jezus. Do jakiego patrona można się o to wszystko modlić? Do świętego Homobona z Cremony. Przyznam się, że nigdy o nim nie słyszałem. Włoski kupiec z dwunastego wieku. Bogaty, potrafił pomnażać pieniądze, ale również się nimi dzielić. Pomagał ubogim. Zresztą proszę zwrócić uwagę, że samo imię „Homobonus” znaczy tyle co po prostu „dobry człowiek”. Rzeczywiście, nie jest on zbyt popularny, ale jest on patronem naszego przedsięwzięcia, czyli klubu przedsiębiorców przy naszej misji. Często o nim opowiadam, by pokazać, że można być handlowcem, biznesmenem, inwestorem i zostać świętym. Dla wielu musi to być zaskoczeniem. Nawet w Kościele przedsiębiorca przecież nie zawsze jest mile widziany, bo w potocznym rozumieniu musiał coś ukraść. Ja się z takim podejściem absolutnie nie zgadzam. Oczywiście jest garstka oszustów, ale zdecydowana większość uczciwie pracuje i daje innym pracę. Dlatego takie postawy trzeba promować. Jest tu w Lindzie pewien sklepikarz. Kiedyś miał jeden sklep, teraz już trzy. Było dla niego niepojęte, jak dowiedział się, że może zostać świętym, bo przecież zajmuje się tylko biznesem, a niektórzy patrzą na niego jak na oszusta. Jak już wspomniałem, przedsiębiorca, to ktoś kto robi coś z niczego. Zresztą moja misja też przecież opiera się o przedsiębiorczość. Gdy przyjechałem tu cztery lata temu, stanąłem na środku pustego placu i już wiedziałem, że tu musi powstać szkoła, tu studnia itd. I nie ma ksiądz czasami takiego poczucia, że ratuje Afrykę na skalę „przelewania oceanu łyżeczką”? Cóż, takie jest moje powołanie. Zdaję sobie sprawę, że całego świata nie zbawię. Ale mam grupę ludzi, z którymi pracuję, którzy wierzą w ideę wolnego rynku, przedsiębiorczości. Nasze spotkania zaczynaliśmy pod drzewem, a teraz proszę – mamy budynek. Jest narzędzie, które zachęci ludzi do działania. To musi się rozwinąć na większą skalę. Marzę o tym, by przy parafiach były kluby przedsiębiorczości, by zachęcać ludzi do tego, by coś robili, a nie pozwalali się psuć przez socjalizm proponowany im przez rząd i organizacje pomocowe. Socjalizm? Opiekuńczość, rozleniwianie ludzi, płacenie im za sam fakt, że przyjdą na spotkanie, bo organizacja musi mieć podpis, by wyciągnąć pieniądze z Unii Europejskiej. To do niczego dobrego nie prowadzi. Miałem kiedyś plan, żeby pociągnąć rury od studni do domów. Chciałem pokazać ludziom, że skoro każdego z osobna nie stać na to, by wykopać studnię, to wspólnymi siłami mogą sobie zorganizować wodę. Znalazłem sponsorów, podłączyliśmy dwadzieścia domów. Chciałem więcej, więc poszedłem do urzędu. No i tu zaczęły się problemy. Bo okazało się, że monopol na wodociągi ma państwowa firma, że nikt poza nią nie ma licencji, że ktoś rozpisał już projekt i właśnie jest on dyskutowany. Mówię na to, że co w tym trudnego, skoro sam przez kilka tygodni dwadzieścia domów podłączyłem, mamy przecież XXI wiek. Usłyszałem: nic nie rozumiesz, zostaw to. Po jakimś czasie oczywiście pojawiły się… studnie i ludzie ciągle muszą nosić wodę w wiadrach, a do tego muszą za nią płacić. Czy Polska powinna przyjąć imigrantów z Afryki? Milton Friedman powiedział: „Albo państwo opiekuńcze, albo otwarte granice. Tych dwóch spraw nie da się pogodzić”. Jak to się ma do mojego pytania? Bo sprawa, o którą pan pyta, jest bardzo złożona. Nie ma na to prostej odpowiedzi. W pewnym sensie każdy z nas jest migrantem. W sensie ziemskim, bo szukamy lepszego życia. W ujęciu głębszym – bo ziemia jest dla nas przystankiem w drodze do Boga. Ale wracając bezpośrednio do pytania, generalnie cały problem istnieje dlatego, że istnieją granice. Dlatego powinny one być otwarte, ale jednocześnie rząd nie powinien pomagać imigrantom i dawać im poczucia, że jesteśmy państwem socjalnym. Jeżeli gdzieś przyjeżdżają, muszą się sami utrzymać. Nie powinno być pomocy od państwa. Dlaczego? Bo prześladowania to jedno, a dążenie wielu osób do życia na koszt innego państwa to druga sprawa. Wielu imigrantów po prostu kalkuluje, że jak zapłacą przemytnikom tyle, to potem im się to zwróci w takim czasie i będą mieli lepsze życie. Normalna wymiana rynkowa. Jeżeli osoby prywatne chcą pomagać imigrantom lub komukolwiek, kto jest w potrzebie, to świadczy o ich dobru. Rząd jednak powinien być w takich decyzjach bardzo ostrożny, bo wydaje pieniądze podatników. A oni nie muszą się na to zgadzać. Sondaże pokazują, że większość Polaków nie chce imigrantów u siebie. Bo się boją, np. o miejsca pracy. To rzecz jasna argument charakterystyczny dla państwa opiekuńczego, socjalnego, w którym nie ma zasad wolnego rynku. Z drugiej strony część społeczeństwa często zapomina o tym, że sami dostaliśmy pomoc, sami byliśmy migrantami i uciekaliśmy przed przemocą i reżimem komunizmu. Pamiętam moje spotkanie sprzed lat w Warszawie z senatorami w werbistowskim ośrodku dla imigrantów. Gdy dowiedzieli się, że większość przebywających tam osób jest w Polsce nielegalnie, nie chcieli się w nic mieszać. Został jeden – dowiedziałem się od niego, że kiedyś sam uciekł do Kanady i mieszkał w podobnym ośrodku. Migrowanie czasami jest konieczne i ryzykowne. Ale takie jest przecież życie. Przecież uciekając przed królem Herodem, święty Józef zabrał Maryję i Jezusa w daleką, ryzykowną i kosztowną podróż do Egiptu. Ale nawet do głowy mu nie przyszło, by zwracać się o pomoc do władcy sąsiedniego państwa. Ksiądz Jacek Gniadek SVD Misjonarz, werbista, teolog. Od 2010 roku pracuje w Zambii, wcześniej w Kongo, Botswanie i Liberii. Zajmuje się również tematami ekonomicznymi. Napisał książkę o Ludwigu von Misesie, twórcy austriackiej szkoły ekonomii. Autor książek: „Dwaj ludzie z Galicji. Koncepcja osoby ludzkiej według Ludwiga von Misesa i Karola Wojtyły”, „Ekonomia boska i ludzka. Kazania wolnorynkowe”. Prowadzi bloga pod adresem
W dniu tym otwarte są wnętrzności miłosierdzia Mego, wylewam całe morze łask na dusze, które się zbliżą do źródła miłosier­dzia Mojego. Która dusza przystąpi do spowiedzi i Komunii świętej, dostąpi zupełnego odpuszczenia win i kar. W dniu tym otwarte są wszystkie upusty Boże, przez które płyną łaski; niech się nie lęka zbliżyć do Mnie żadna dusza, chociażby
Modlitwa nie musi być trudna. Poprosiliśmy Was o wskazówki, jak sprawić, by codzienne spotkanie z Bogiem było prostsze. Zobacz 10 najciekawszych sposobów na to, by twoja codzienna modlitwa była jeszcze lepsza. 1. W modlitwie nie chodzi o słowa, ale o bliską relację [Małgorzata] Przez wiele lat moja modlitwa była jak poemat - ubrana w piekne słowa, wyrafinowany filozoficzny przekaz. Słowa i zdania budowałam tak, jakbym przemawiała do najbardziej cenionych osobistości. Kościół był niczym pałac, w którym na tronie zasiadał król. Siadałam przed nim w ostatniej ławce, żeby nie zobaczył moich niedoskonałości. Byłam gościem w kościele i gościem w mojej modlitwie. Człowiek jest bardzo samotny w takiej modlitwie i bardzo smutny. Zabrakło tylko jednego: bliskiej relacji. Teraz już wiem, że nie potrzeba wielkich słów, bo czy jeśli kogoś bardzo kochamy i ktoś nas bardzo kocha, to nie wystarczy zaledwie kilka nawet nieudolnych zdań pełnych miłości i wdzięczności? Wystarczy. Dlatego jestem z Nim w każdej chwili dnia, a modlitwa jest jak pokarm, a nie wykwintny deser raz na jakiś czas. Do kościoła wchodzę już jak do domu. Siedzę z przodu, bo chcę być zwyczajnie blisko tego, kogo Kocham. 2. Pomódl się z najbliższymi. To naprawdę pomaga [Ola] Dla mnie przełomowym momentem ogólnie w wierze i modlitwie, była wspólna modlitwa z moim narzeczonym. Zanim go poznałam, nie byłam osobą bardzo wierzącą. Wierzyłam, że Pan Bóg istnieje, ale nie praktykowałam, ani też nie zagłębiałam się w to. Moja rodzina wtedy też nie praktykowała, bo nie miała "czasu". Mój narzeczony natomiast pochodził z bardzo religijnej rodziny. Na początku naszego związku, gdy byłam w jego domu, zaproponował żebyśmy się razem pomodlili. Zgodziłam się. Nigdy jeszcze nie modliłam się razem z kimś. Modliliśmy się i wtedy bardzo się wzruszyłam, miałam łzy w oczach. Pomyślałam sobie: czemu tak właściwie się nie modlę? Kiedy się ostatnio modliłam? Czemu przestałam się modlić? Było mi wstyd i zapragnęłam poznać Boga na nowo. We wszystkim pomógł mi narzeczony. Od tej pory staram się modlić tak, jak umiem. Własnymi słowami, rozmową i też modlitwami, czasami w myślach przeproszę czy podziękuję za coś Panu Bogu. Myślę o Nim. Oczywiście zdarzają mi się gorsze momenty, zapomnę się pomodlić, czasami mi się nie chce... albo po prostu zasnę podczas modlitwy. Jednak dzięki tamtemu doświadczeniu odzyskałam więź z Bogiem, a to dzięki jednej modlitwie z najbliższą mi osobą. 3. Nigdy nie przestawaj się modlić, nie szukaj wymówek [Anna] Byłabym ostrożna w ocenie co jest "dobrą modlitwą", ale wydaje się, że ważna jest wierność, stałość. Nie rezygnuję z modlitwy z powodu złego samopoczucia, nadmiaru obowiązków czy innych wymówek. Trwam, ponieważ to jest czas Spotkania z kimś, kto mnie kocha, dla kogo jestem ważna i kto jest dla mnie ważny. 4. Prosty sposób na wieczorną modlitwę bez "formułek" [Beata] Najbardziej lubię, kiedy jest już późny wieczór i idę na 15 minut na adorację Najświętszego Sakramentu. Wtedy przychodzę i mówię: "Witaj Przyjacielu". Zawsze w tym samym czasie odpowiadam mu na proste pytanie: "Jak minął dzień?". Potem dziękuję mu, przepraszam i mówię mu, jak bardzo Go kocham. Na koniec suszę mu głowę z tą samą intencją każdego dnia. A potem to jest już 22:00, On przytula mnie wtedy z Błogosławieństwem i odprowadza do domu. 5. Dziękować Bogu można zawsze, nawet za prysznic. To też modlitwa [Justyna i Magdalena] Nie trzeba trzymać się konkretnych pór dnia, żeby się modlić. Można to robić wszędzie. Nawet jak człowiek wychodzi spod prysznica, to można Bogu podziękować w jednym zdaniu za ten właśnie prysznic. Uważam, że zawsze znajdzie się coś, za co można Bogu podziękować. Może za to, że ktoś się do ciebie uśmiechnął? Za to, że świeci słońce? Za to, że ktoś podarował ci kanapkę? Za to, że mam gdzie mieszkać? Bogu dziękuję nawet za to, że dzieci gadają jak nakręcone, zwłaszcza jak mnie tym zamęczają. Za to, że biegają i hałasują, gdy jestem wykończona. Bo Bóg dał, że są. 6. W modlitwie nie trzeba mówić, wystarczy słuchać [Paweł] Też tak mam czasami, że nie mam ochoty na modlitwę i robię to jakby na siłę. W takich momentach w nocy, po modlitwie, kładę się do łóżka i rozmawiam z Jezusem jak najbliższym przyjacielem. A właściwie to Go tylko słucham. I to słuchanie jest dla mnie wspaniałą modlitwą. Dlatego też często przed Najświętszym Sakramentem po prostu siadam, patrzę na Niego i słucham. 7. Nie udowadniaj Bogu, jak go kochasz. On i tak wie wszystko [Maria] Modlitwa nie jest trudna. Trudno jest ściągnąć z siebie płaszcz obłudy i pychy, żeby móc z Bogiem szczerze porozmawiać. Bóg nie wymaga od nas pięknych słów, długich poematów, sterczenia godzinami w kościele i pokazywaniu, jacy to my wierzący jesteśmy. Obyśmy tak w życiu potrafili być świadectwem i w sercu szczerze się modlić tak, jak to robimy na pokaz. 8. Módl się nawet wtedy, gdy nic nie czujesz [Agnieszka] Bóg jest Żywą Osobą, ja jestem żywą osobą. To spotkanie mnie samej i Boga. Żywa rozmowa i bycie w Swoim Towarzystwie. Moją modlitwą jest westchnienie do Boga, ale i myślenie o Nim w ciągu dnia. Modlitwą jest także czas poświęcony tylko Jemu - a to bywa bardzo trudne, gdyż nic nie czuję, emocje gdzieś sobie poszły, a rozum jakby się wyłączył. Dosłownie nic. Wtedy wreszcie wkroczyć może Duch Święty. To On będzie w nas się modlił, a któż może lepiej nas nauczyć się modlić jeśli nie On? 9. Modlitwa to nie sztywny schemat [Krystyna] Modlitwa do Pana Boga moim zdaniem powinna być podyktowana miłością, szacunkiem i wdzięcznością do niego. Moja modlitwa przybiera kształt tego, co w danej chwili czuję. Kiedy widzę na ulicy osobę nieszczęśliwą czy chorą, modlę się w tej chwili konkretnie o nią, o Boże błogosławieństwo. Kiedy się boję, lękam się czegoś, nie czekam do wieczornej modlitwy, tylko proszę o wsparcie i pomoc. Kiedy jestem z moimi najbliższymi, kiedy widzę ile w życiu od Boga dostałam, to dziękuję i przede wszystkim pamiętam, że wszystko co mam, co otrzymałam, mam właśnie dzięki Bogu. Staram się nie modlić wg schematów. Jedyna modlitwa, którą za każdym razem wypowiadam, to Ojcze Nasz. Cała reszta wypływa z serca. Moja końcowa wieczorna modlitwa jest najdłuższa, staram się codziennie robić rachunek sumienia, przepraszać i prosić o przebaczenie. W niej też codziennie dziękuję za łaski, które otrzymałam wraz z najbliższymi przez ten dzień. 10. Nie musisz modlić się wieczorami, jeśli odczuwasz zmęczenie [Karolina] Miałam problem od zawsze z codzienną modlitwą. Często wieczorem jestem tak padnięta, że chcę tylko spać. Dlatego nie była to systematyczna i szczera modlitwa, tylko spanie po 'zdrowaśce'. Przez to też od około trzech miesięcy modlę się dłużej rano po wstaniu. Wieczorem dziękuję za dzień i robię znak krzyża. Ten plan sprawdza się dużo lepiej. Dzięki temu nie śpię na modlitwie i coraz rzadziej zdarza mi się zaniedbać codzienną modlitwę. I jeszcze jedno. Staram się modlić na klęcząco. Choć ciężko mi się zebrać, to jednak trudniej jest zasnąć i łatwiej skoncentrować się w tej pozycji.
Modlitwa O co mamy się modlić? Jest tyle spraw, z którymi nie dajemy sobie rady. O tyle rzeczy chcielibyśmy prosić Boga. Do tego wszystkiego jesteśmy przecież mocno zachęceni przez Jezusa, aby modlić się natrętnie i nie ustawać, i że o cokolwiek Go poprosimy, to nam się spełni. Nasze rozważania można podsumować ostatnim cytatem z tej części podręcznika: „wszystko, co człowiek musi wiedzieć na temat Boga i drogi prowadzącej do swego Odkupienia, w sposób pewny, wierny i bez błędny zawarte jest w Piśmie Świętym”. Mamy więc pewność, że jesteśmy w stanie poznać Boga. Mogę prosić o dowody na istnienie Boga? 2019-02-21 19:03:53; Opłaca się o coś prosić Boga? 2014-07-14 19:21:40; Boga można prosić o wszystko? 2013-12-30 16:15:22; O co można prosić Boga? 2014-01-04 12:17:19; Boga można prosić o rzeczy materialne tutaj na ziemi? 2014-01-03 11:13:05; Jak ja mam prosić Boga o przyjaciół? 2014-04-17 O co prosić? Nawróóże się PanieI dokądze odwłaczaszf Zliłujie się nad sługami twemi. Psalm 90, 13. Sj ^ potrzebach i uciskach swoich, chrześcijanin w modlitwie zwraca ty do Boga, — lecz, i tu niewiadomość, zaniedbanie dróg które mu tr ^^dości wskazywano, prowadzi nieraz na ścieżki fałszywe. Po- 1 Modlitwa prosić o cud. 1.1 Modlitwa do Boga przeciwko złu; 1.2 Modlitwa do Boga o zdrowie; 1.3 Modlitwa do Boga o miłość; 1.4 Modlitwa do Boga w nagłych sytuacjach; 1.5 Modlitwa do Boga w przypadkach niemożliwych; 1.6 Cudowna Modlitwa do Boga; 1.7 Potężna modlitwa do Boga; 2 Coś więcej o Modlitwie Prośby o Cud; Zobacz wszystkie sekcje Boga mozna o wszystko prosić, także o znak. A czy spełni nasze prośby, to inna sprawa. Czasem spełnia ale zupelnie inaczej niz to sobie wyobrażamy, bo Jego logika jest jednak inna od naszej. Co do widomych znaków. Przypominam, że istotą chrześcijaństwa jest WIARA. Wierzymy w to, że Jezus zmartwychwstał (to jest oś naszej wiary Teraz! - Potężne modlitwy, by prosić Boga o łaski! Zgłoś swoją prośbę modlitewną za pomocą jednej z tych silnych i mocnych modlitw, które mamy dla Ciebie. Dostaniesz tę przysługę, której pilnie potrzebujesz! Każdy święty jest znany ze swoich czynów lub cudów, więc jeśli trzeba prosić o ich łaskę, można to zrobić z
Wiedzą o tym święci i ludzie żywej wiary. Zna ten rodzaj modlitwy także św. Paweł. Między innymi w Liście do Kolosan widać, z jaką konsekwencją ją praktykuje: „Od dnia, w którym usłyszeliśmy o was, nie przestajemy za was się modlić i prosić Boga, abyście doszli do pełnego poznania Jego woli” (Kol 1,9).
Boga można prosić o wszystko? 2013-12-30 16:15:22; Boga można prosić o rzeczy materialne tutaj na ziemi? 2014-01-03 11:13:05; O co można prosić Boga? 2014-01-04 12:17:19; Jak ja mam prosić Boga o przyjaciół? 2014-04-17 19:53:53; Czy można prosić Boga o pieniądze? 2013-11-01 21:23:05; Czy Boga można prosić o wszystko? 2014-01-25 19 RE: Czy w ogóle prosić Boga o cokolwiek - Powała - 2017-04-19 (2017-04-19, 10:54 AM) Gerald napisał(a): "Czy w ogóle prosić Boga o cokolwiek?" Prosić. Mateusza 7: 7-11, Jana 15:7 I tak dostaniesz tylko to co jest zgodne z Jego wolą. 1 List Jana 5:14 Więc prosić Albo nie prosić. Bo skoro coś jest Jego wolą, to i tak to dostaniesz. Rodzaje modlitwy: 1. uwielbienie, 2. dziękczynienie, 3. przebłaganie (przeproszenie), 4. prośba. W Piśmie Świętym można odnaleźć wiele postaci, które modliły się do Boga. Jednocześnie można wskazać też różne rodzaje i formy modlitwy. Łk 1,46-50 – uwielbienie „Wtedy Maryja rzekła: «Wielbi dusza moja Pana, i raduje się
Boga można prosić o pieniądze? 2014-01-18 17:14:06 Konkretne tłumaczenie można prosić ? 2010-05-02 22:21:38 Czy można szanować anioły ? 2013-12-27 11:44:51
Nie bój się prosić, bo Bóg lubi być proszony. To sam Jezus zachęca nas do tego, abyśmy prosili, a będzie nam dane, abyśmy kołatali – to On nam otworzy. Nie możemy więc udawać ludzi fałszywie pokornych, którzy wstydzą się wyrazić przed Bogiem swoich pragnień i próśb.

Można tam na przykład usłyszeć: „okaż nam swoje miłosierdzie, odpuść grzechy, które niepokoją nasze sumienia, i udziel nam również tego, o co nie ośmielamy się prosić.” lub też „Wszechmogący Boże, spraw, aby udział w tym Sakramencie zaspokoił głód i pragnienie naszej duszy i przemienił nas w Chrystusa, którego

Z4VKW.